Od momentu umieszczenia linka do poczty z zachętą do zadawania pytań
dostałem wiele maili. Na wszystkie staram się odpowiadać jak najlepiej i
po informacjach zwrotnych mam prawo sądzić, że moje odpowiedzi są
pomocne. Jest jednak duża ilość pytań zadawanych niebezpośrednio, w
internetowych wyszukiwarkach, które prowadzą internautów na mojego
bloga, lecz czy zawsze znajdują oni satysfakcjonującą odpowiedź? Pewnie,
że nie zawsze! Parafrazując: "Na połowę pytań nie odpowiedziałem w
połowie tak dobrze jak bym chciał, a na mniej niż połowę chciałbym
odpowiedzieć w połowie dobrze tak jak na to zasługują". Przyjrzyjmy się
zatem frazom, które przywiodły na początku 2015 roku nowych czytelników
bloga, a które domagają się rozwinięcia.
1. "co zrobic zeby wino po zlaniu do butelek nie zmienialo koloru"
Zakładając,
że chodzi o zmianę koloru wywołaną oksydacją, odpowiedź jest prosta.
Wyjaśnijmy jednak najpierw czym jest oksydacja i co, poza wpływem na
barwę, niesie ze sobą. Gdy wino zostaje wystawione na duży kontakt z
powietrzem, część alkoholu i inne substancje ulegają utlenieniu
(oksydacji).
Jeżeli zdarzyło ci się ugryźć jabłko i zostawić je na kilka
godzin, to po ich upływie na pewno zauważyłeś, że nadgryziona część
zrobiła się brązowa. Jeżeli mimo to ugryzłeś kolejny kawałek jabłka, to
przekonałeś się, że zmienił się także smak. Tak w obrazowy sposób można
przedstawić oksydację.
OK, ale jak ten proces wygląda w winie?
Najłatwiej zauważyć go właśnie po kolorze. Barwa wina czerwonego zmienia
się z purpurowego, głęboko czerwonego w kolor ceglasty, a w krańcowych
przypadkach - brunatny. W przypadku win białych zmiana widoczna jest
jeszcze bardziej, od blado- i jasnożółtego aż po odcienie złota, brązu i czarnej herbaty. W nosie
oba rodzaje win tracą swoją świeżość, owocowe aromaty, stają się
płaskie. Mogą również rozwinąć aromaty orzechów, zleżałych jabłek, sosu
sojowego.
Bezsprzecznie utlenienie stołowego wina to wada. Jakość takiego wina dramatycznie spada. Moim zdaniem jest to najczęstsza wada wśród win domowych. A wystrzec się jej można w maksymalnie prosty sposób: siarkując wino zgodnie z winiarską wiedzą i sztuką. Ponadto: nalewać do butelek spokojnym strumieniem, pozostawić minimalną wolną przestrzeń w szyjce butelki (1-2 cm), zamknąć butelkę odpowiednim zamknięciem (szczelną nakrętką, kapslem, nowym, nienaruszonym korkiem).
Bezsprzecznie utlenienie stołowego wina to wada. Jakość takiego wina dramatycznie spada. Moim zdaniem jest to najczęstsza wada wśród win domowych. A wystrzec się jej można w maksymalnie prosty sposób: siarkując wino zgodnie z winiarską wiedzą i sztuką. Ponadto: nalewać do butelek spokojnym strumieniem, pozostawić minimalną wolną przestrzeń w szyjce butelki (1-2 cm), zamknąć butelkę odpowiednim zamknięciem (szczelną nakrętką, kapslem, nowym, nienaruszonym korkiem).
2. "czy uda sie zrobic wino bez drozdzy"
Nie,
nie uda się, koniec, kropka. Choć był podobno jeden przypadek zrobienia
wina bez drożdży, ale zdarzyło się to prawie dwa tysiące lat temu na
weselu w pewnym izraelskim miasteczku. Od tamtej pory nikomu nie udało
się powtórzyć tej sztuki.
Wino powstaje w procesie fermentacji alkoholowej
prowadzonej przez drożdże. Od winiarza zależy czy będą to pewne drożdże
winiarskie czy nieprzewidywalne drożdże dzikie. Zastanawiasz się, co
lepsze?
Wyobraź sobie imprezę pod tytułem fermentacja nastawu, na którą
nie zaproszono Dwutlenku Siarki, który nie lubi spontanicznych imprez.
Wpadli więc dzicy kolesie z Kloeckera, nieco zalatujące stajnią chłopaki
z Brettanomyces, dziewczyny z Candida, których ostatnio nikt nie lubi i
nie zaprasza na kolację, kilku kulturalnych gości z Saccharomyces, ktoś
nawet przyprowadził ze sobą zbirów z Acetobacter, przez których
atmosfera zawsze kiśnie. Taka wybuchowa mieszanka może dać dwa efekty:
1) ci z Saccharomyces, jako że mają najmocniejsze głowy, kończą imprezę
jako ostatni i to nawet w przyjemnym stylu; 2) kulturalnych
imprezowiczów jest za mało i zabawa wymyka się spod kontroli: albo nagle
zatrzymuje się i trudno ją rozruszać, albo kończy się tragicznie, np.
oborą albo kwasem. Wniosek: urządzasz fermentacyjną imprezę - najpierw
zaproś SO2, który posprząta chatę i wygoni nieproszonych gości, a potem
baw się smacznie w towarzystwie Saccharomyces cerevisiae. Ale bez nich nic
nie zdziałasz.
Nowy cykl Q&A, czyli pytań i odpowiedzi, będzie kontynuowany raz w tygodniu na podstawie wyszukiwanych przez Was słów kluczowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz