Rok 2014 za nami. Dla mnie osobiście był to rok przynoszący spore zmiany i wyzwania, które nie dotyczyły winiarskiej pasji, co miało negatywne reperkusje dla bloga Wino domowe 2.0. Mówiąc prościej, na blogowanie nie starczało czasu. Nie ubolewam nad tym i nie tłumaczę się - to naturalne zjawisko w życiu każdego człowieka. Nasza aktywność ma swoje wzloty i spadki, należy to spokojnie zaakceptować i nie zniechęcać się. Wciąż nie brak mi chęci do blogowania i pomysłów, wiele materiałów czeka w fazie wersji roboczej, kilka ciekawych win dojrzewa w piwnicy. Wszystko wskazuje więc na to, że w roku 2015 będzie o czym pisać.
Dziękuję moim czytelnikom za obecność na blogu. Jest to dla mnie dowód zaufania i najwspanialsza nagroda. Zachęcam Was do aktywności: pisania komentarzy, zadawania pytań, zgłaszania pozytywnych i negatywnych uwag. A ja "z punktu mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak
muszę zrobić, żeby tej krytyki nie było. Tylko aplauz i zaakceptowanie". ;)
Kontynuując zeszłoroczną statystykę, pochwalę się, że:
- opublikowałem 26 postów, co statystycznie daje równo pół posta tygodniowo (obiecuję poprawę);
- liczba wyświetleń: ponad 40 tysięcy. Dwa razy więcej niż w pierwszym roku!
- największą popularnością wśród postów z 2014 roku cieszą się artykuł rozprawiający się z mitem wina bez drożdży oraz dość luźne rozważania o dojrzewaniu win domowych;
- najpopularniejszym przepisem okazała się receptura na wino z kwiatów mniszka lekarskiego. I słusznie! Wino to jeszcze dojrzewa, ale zapach ma zniewalający przy braku posmaku goryczy, choć użyłem całych kwiatostanów (czyli z zielonymi częściami).
Życzę Wam moi drodzy wszystkiego dobrego w Nowym Roku, dużo radości z własnej winnej twórczości i kto wie, może toastu własnym szampanem w Sylwestra 2015?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz