W okresie, gdy brakuje dobrych świeżych owoców na własnej roboty wino, domorośli winiarze są w stanie wyruszyć wyobraźnią na prawdę daleko w poszukiwaniu materii, z której zrodzić ma się Święty Graal domowego winiarstwa (exempli gratia wino z cebuli, skórek mandarynek lub pieczarek). Nie zawsze rezultat takiej wyprawy przynosi chlubę swemu twórcy, choć akurat z winem z cebuli tak było. Stało się ono na poły mityczne, gdy jeden z winiarzy - Gucio - opisał szeroko swój cebulowy eksperyment. Niestety, nić jego opowieści urywa się dramatycznie, gdy w swoim ostatnim wpisie na forum chwali się, że właśnie idzie owego wina spróbować... Co się z nim stało? Po dziś dzień nie wiadomo. Nie podążajmy jego śladem. Pomimo zimy, jest tyle zdatnych dóbr na wino dookoła: banany, ziarna żyta i suszone owoce. Przejdźmy do sedna sprawy. Z suszonych owoców można uzyskać dobre wina i nie będą to trunki a la wigilijny kompot z suszu, do którego szwagier dla zgrywu dolał butelkę spirytusu. Można nawet pokusić się o nieco ekstrawagancji i zrobić takie oto wino różowe: