Napisała do mnie Kalina z Bydgoszczy z pytaniem: "jakie powinny być temperatury na poszczególnych etapach produkcji wina?". Pochylam się więc nad tą kwestią i odpowiadam.
Jaką rolę spełnia temperatura przy produkcji wina? Po
pierwsze, wpływa na aktywność enzymów, które mogą uaktywniać się lub być
hamowane na wszystkich etapach produkcji wina: od owoców do wina w
butelce. Enzymy wpływają m.in.
na smak i aromat wina oraz wydajność tłoczenia soku. Po drugie,
temperatura przyspiesza lub spowalnia procesy metaboliczne różnych
mikroorganizmów obecnych w owocach i winie: bakterii, drożdży i innych
grzybów.
Temperatura na różnych etapach może się różnić w zależności
od naszych zamierzeń, ale przede wszystkim to my jesteśmy uzależnieni od
warunków jakie panują w otoczeniu wina, czyli w naszych domach,
piwnicach czy garażach. Najczęściej mamy zaledwie niewielkie pole
manewru jeśli chodzi o temperaturę i musimy dostosować się do tego co
mamy. Np. przy utrzymujących się upałach możemy schładzać wino
owijając balony mokrymi ręcznikami czy starymi t-shirtami lub przenosząc
je w chłodniejsze miejsce. A fermentujący nastaw można włożyć do miski z
lodem.
Ale wracając do pytania: jeśli zaczynamy wyrób wina od
świeżych owoców i poddajemy je maceracji lub rozdrabniamy i od razu
tłoczymy, to temperatura powinna być jak najniższa. Wysoka temperatura
sprzyja psuciu się owoców, rozwojowi bakterii i dzikich drożdży oraz
utlenianiu, czyli szeregowi reakcji owoców i soku z powietrzem, w
rezultacie których sok ciemnieje, traci świeży owocowy zapach, a w jego
miejsce powstają aromaty zleżałych jabłek, a w końcu octu. Negatywne
działanie powietrza jest znacznie zredukowane w temperaturze otoczenia
poniżej 10o
C. Wiele zakładów przetwórstwa owoców czy właścicieli
winnic i tłoczni soków dokonuje zbioru lub skupu owoców w nocy i
wcześnie rano, a kolejne etapy przerobu odbywają się w klimatyzowanych
pomieszczeniach. Podobnie (jeśli to tylko możliwe) powinniśmy postępować
przy wyrobie win, szczególnie białych, które są bardziej podatne na
utlenianie, np. z jabłek, białych porzeczek, agrestu, jasnych winogron
itp. Z drugiej jednak strony, większość enzymów pektolitycznych
(rozbijających pektyny i zwiększających uzysk soku z owoców) działa
lepiej w wyższych temperaturach (np. płynny Pektoenzym 40-50o
C).
Kompromisem może być podgrzanie miazgi, dodanie pektoenzymu, samoczynne
schłodzenie i maceracja w jak najniższej temperaturze.
Temperatura w czasie fermentacji to już bardziej skomplikowane
zagadnienie. Aktywność mikroorganizmów zawsze zależy od temperatury
otaczającego środowiska, dlatego proces fermentacji przez drożdże
Saccharomyces cerevisiae jest uzależniony od temperatury nastawu. Z
metabolicznego punktu widzenia temperatura z zakresu 20-25o
C jest
najlepsza dla przebiegu fermentacji alkoholowej. Wówczas jednak powstaje
ryzyko zbyt gwałtownej fermentacji (silne pienienie się) oraz utraty delikatnych aromatów. Dlatego generalnie
zaleca się przeprowadzanie fermentacji w temperaturze poniżej 20o
C. Czy jednak zawsze należy dążyć do jak najniższej temperatury
maceracji i fermentacji? Druga strona medalu jest taka, że wyższa
temperatura sprzyja rozluźnieniu tkanek owocu przez co łatwiej oddają
one sok, a także w wyższej temperaturze następuje lepsza ekstrakcja
tanin i barwników. Owoce na wina czerwone mogą być więc macerowane i
fermentowane w nieco wyższej temperaturze (niż przy winach białych), co będzie miało wyżej
wymienione zalety.
Co do leżakowania wina to sprawa z temperaturą jest bajecznie
prosta. Wystarczy pomieszczenie o stałej temperaturze w okolicy 10o
C, bez silnych wahań dobowych i sezonowych. Dorzućmy do tego stałą i nie
za wysoką wilgotność, brak naturalnego światła i sprawę przechowywania
wina domowego mamy z głowy. Bajka! Tylko kogóż z nas na nią stać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz